
BEAR ON BUSHIDO
HIPOTETYCZNY KONFLIKT KONWENCJONALNY POMIĘDZY JAPONIĄ A ZSRR
SKALA 1:1
ROK 1979
Zalecana muzyka tła:
https://www.youtube.com/watch?v=E0iikstnxfY
Tło historyczne:
Rok 1979.
Niespełna dziesięć miesięcy temu Huang Hua oraz Sunao Sonoda, ministrowie spraw zagranicznych odpowiednio ChRL oraz Japonii, zawarli historyczny traktat pokojowy, zasadniczo kończący formalnie wojnę z lat 1937-1945, a także otwierający możliwość współpracy między oboma nacjami zważywszy na politykę odwilży Denga Xiaopinga. Zasadniczo traktat z Pekinu nazwać można rundą drugą prozachodniego ukierunkowania Chińskiej Republiki Ludowej po historycznym porozumieniu Nixon-Mao z 1972 roku.
Ruch ten nie tylko nie podoba się Sowietom - to bezpośredni cios, o strategicznym znaczeniu, w być albo nie być ZSRR. Pekin i Moskwa pozostają bowiem skonfliktowane już od dekady, kiedy po kilkumiesięcznej wojnie granicznej każde z państw poszło w swoją stronę.
Jednocześnie stosunki japońsko-radzieckie pozostają napięte. Obydwa kraje zasadniczo także nie zawarły traktatu kończącego formalnie drugą wojnę światową, negocjując go nieprzerwanie od 1956 roku. Kwestią sporną pozostają problemy terytorialne - Związek radziecki stacjonuje znacznymi siłami na Sachalinie zajętym w sierpniu 1945, a także na archipelagu zwanym Kurylami. Japończycy od rzeczywistej odtworzenia swego państwa w 1951 roku czują czerwony oddech na policzku - Kuryle to nie tylko skaliste, wietrzne wysepki zamieszkane przez Ainitów, o której nie warto umierać. Najbliższa z wysp, Kunaszyr, leży ok. 25 kilometrów od Hokkaido, czyli jednej z pięciu głównych wysp Japonii. Widać ją przy dobrej pogodzie tak, jak z pasa Calais widać klify Dover. Co więcej, Sachalin od Hokkaido dzieli raptem 45 kilometrów, dystans śmieszny dla nowoczesnego sprzętu.
Od 1975 roku minister ds. zagranicznych ZSRR Andriej Gromyko usiłuje przymusić Japonię do zawarcia traktatu pokojowego, a zwłaszcza traktatu o wzajemnej kooperacji, który pozwoliłby na zwiększenie japońskiego eksportu do ZSRR, na który składa się głównie high-tech potrzebny Sowietom do rozwoju własnego przemysłu i armii. Kolejni premierzy z Tokio pozostają jednak nieugięci, nawet pomimo propozycji zwrotu części wysp. To po prostu nie wystarczy, zwłaszcza że teraz Japonia ma silnego sojusznika, jakim jest Waszyngton.
W 1978 roku - mniej więcej w czasie zawierania traktatu pokojowego między ChRL a Japonią - wybucha trzecia wojna indochińska. Chińscy żołnierze wlewają się do zjednoczonego już Wietnamu, bliskiego sojusznika ZSRR. Ruch ten słusznie postrzegany jest przez Moskwę jako kolejny cios mający na celu usunięcie radzieckich wpływów z Azji. Jasnym jest, że ten region rozgrywać będą chciały przede wszystkim Chiny. Jednocześnie sypie się radziecka strefa wpływów w Azji Centralnej - to w Afganistanie chwieje się w posadach proradziecki rząd, co wkrótce wymagać będzie interwencji po jego stronie.
Wszystko to dla Breżniewa oznacza zbyt wiele. Jeżeli dalej tak pójdzie, podminowana zostanie radziecka pozycja na świecie. Mając świadomość, że ewentualna interwencja w Afganistanie i tak przyciągnie sankcje, Politbiuro idzie... nieco dalej, aniżeli znamy to z historii.
W oparciu o Dalekowschodni Okręg Wojskowy przygotowana zostaje inwazji na Hokkaido. Jej celem jest przymuszenie Japonii do zawarcia traktatu pokojowego i otwarcia swojego rynku na Moskwę, a w rezultacie wykluczenie izolacji międzynarodowej. Co więcej, "sojuszniczy" Ludowy Rząd Japonii jest już na stanowisko, gotów powołać swą republikę na pierwszej z pięciu Wysp Macierzystych.
Plan zakłada szybką operację, trwającą nie dłużej niż dwa tygodnie. Potężny pokaz siły, dowód, że jeżeli ZSRR tego zapragnie, jest w stanie razić bliskiego sojusznika USA, a z Sowietami pogrywać nie można. Niedźwiedź budzi się wściekły i szykuje do ataku. Operację prowadzić ma 51-wsza armia z Sachalinu, wzmocniona naprędce przerzucanymi posiłkami z Europy i serca ZSRR. "Trzy dywizje", mówi dumnie dowódca 51-wszej generał Patrikiejew, a wtóruje mu generał Tretjak, szef sztabu Dalekowschodniego Okręgu Wojskowego, "trzy dywizje wystarczą, by zgnieść Japończyków na miazgę".
Czy tak jest istotnie?
W 1972 roku Zbigniew Brzeziński w swojej analizie politycznej "Kruchy Kwiat Wiśni" zawarł spostrzeżenie, że japońskie "siły samoobrony" zużyją swój teoretyczny zapas amunicji w kilka dni, a pod względem operacyjnym przygotowane są może do odparcia inwazji prowadzonej w stylu planowanego Downfall z 1945 roku, a nie nowoczesnej łączonej operacji wspieranej atakami balistycznymi, ciężkimi formacjami piechoty morskiej i kawalerią powietrzną.
Japończycy są co najmniej świadomi tych ograniczeń. Siły zbrojne zwykle otrzymują niespełna 1% PKB, wojsko jest ekstremalnie niepopularne wobec obsesyjnego pacyfizmu Japończyków, a żołnierze na przepustkach nieraz obrzucani kamieniami na ulicach (!). Starożytny, prymitywny sprzęt zalega w magazynach. Nadal jednak Armia Północna to cztery duże dywizje teoretycznie zabezpieczające całe terytorium wysp!
Lecz czy to wystarczy?
W sierpniu 1979 roku radzieckie przygotowania - dość pospieszne zresztą - są zakończone. 51-ta Armia jest gotowa do uderzenia. Wspierają ją potężne siły morskie (w tym lotniskowiec), a także cała 1-wsza Armia Powietrzna z ponad setką samolotów. To ma być krótka wojna, pokaz siły przed Afganistanem, wyraźny sygnał wysłany na Zachód. Niedźwiedź przebudził się i szarżuje do ataku.
Słońce Japonii zaszło ponad trzy dekady temu. Większość żołnierzy i niższych oficerów nie może pamiętać piekła wojny, bo urodziło się tuż po niej. Teoretycznie jednak na fladze Japońskich Sił Samoobrony słońce nadal roztacza swe ciepłe promienie. Skoro tzw. Siły Samoobrony pamiętają o czasach minionych... czy będą też pamiętać o starożytnym Bushido?
Najbliższe dwa tygodnie pokażą. Oto niedźwiedź zmierzy się z Bushido.
ZASADY:
- Scenariusz jest eksperymentem dużej skali w systemie WDF
- Domyślną skalą jest pułk/brygada - przemnożona 10-krotnie we wzorze, następnie batalion (trzykrotne przemnożenie), kompanie walczą samodzielnie tylko wyjątkowo
- Siły obydwu stron odtworzone są na podstawie uzyskiwalnych dokumentów z nielicznymi uproszczeniami
- Scenariusz trwa 14 dni
- Po każdej ze stron walczyć może dowolna ilość graczy, lecz gracz, który raz wybrał stronę, nie może już jej zmienić
- Rozegranie tego scenariusza zajmie tygodnie, będę oczekiwać zarówno krótszych, jak i dłuższych posiedzeń
- Walka toczy się w skali 1:1, na mapie rzeczywistej, czyli w skali 1:1, włącznie z precyzyjnym podawaniem odległości
- Zarówno dla uczestników, jak i strony zwycięskiej, przewidziane są nagrody co najmniej w toku sesji głównej
- Rozgrywka w ramach scenariusza nie może wpłynąć negatywnie na kampanię główną
- Udział w kampanii wziąć mogą zarówno gracze aktywni w głównej kampanii, jak i nieaktywni